Strony

niedziela, 9 grudnia 2012

24. Chińskie coś

Dziś przedstawię Wam maść, która mnie zaciekawiła :)

 Zacznę od tego,że w mojej miejscowości jest sklep-można tak kupić wszystko obuwie,ciuchy,
biżuterie,zabawki,ozdoby,jakieś kable, kosmetyki- różne cuda :D Ja tam z chęcią kupuję biżuterię (jest niedroga i dobrej jakości,nie rdzewieje) oraz ubrania (w tym przypadku z cenami jest różnie ) Mówią na ten sklep "u Chińczyka", bo właściciele to Chińczycy, którzy mówią w naszym języku i w swoim narodowym :) Bardzo lubię ten sklep. Jeszcze żadnych kosmetyków w nim nie kupywałam ,ale widziałam duże lakiery za 2zł,które mnie zaciekawiły :D
Ostatnio przy kasie zauważyłam ten właśnie mały czerwony pojemniczek. Spytałam co to jest, a w odpowiedzi sprzedawczyni powiedziała mi maść na ból głowy i na swobodne oddychanie.To tak z ciekawości wzięłam :) Kosztowała 1zł. Także skusiłam się :D
Składu nie znam ,ale zapach to chyba majerankowo-miętowy :D Nie wiem też jaką ma datę ważności:) Mam podobną maść majerankową-stosuje się ją u dzieci dla swobodnego oddychania i ta ma takie samo działanie. Jest bardzo tłusta.Szczerze mówiąc ja wolę krople do nosa :D

Niestety tego co piszę na opakowaniu nie rozszyfruje :D

Czy Wy też czasami kupujecie  coś,co naprawdę Wam jest niepotrzebne ,a bierzecie to tylko z czystej ciekawości  jak ja?

15 komentarzy:

  1. Ja dość często. Napisz jak się sprawdza, bo aż jestem ciekawa :D

    OdpowiedzUsuń
  2. mnie osobiście zaciekawiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi bardzo często się tak zdarza, chociaż czasem są to drobne pieniądze, mogłabym oszczędzić i kupi coś naprawdę przydatnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo często:) czasami warto:)

    OdpowiedzUsuń
  5. zdarza się, że kupuję coś "bo jest fajne", chociaż nie wiem po co mi to będzie :PP

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak byłam mała to u mnie w domu była maść w takim czerwonym pudełeczku i miała na nakrętce czarnego kota - też była na ból głowy;)

    Często, często:))

    OdpowiedzUsuń
  7. i mnie zaciekawiłaś :D
    i tez czasami chodzę do 'chińczyka' sa tam fajne ciuch czasami :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja akurat od Chińczyków u siebie nie biorę kosmetyków ;P Nie mam pewności, ile leżały tam w magazynach etc. Jeszcze lakier do paznokci ok, ale nie widziałam fajnych ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubie takie sklepy :) Ciekawa sprawa z ta mascia. Chociaz ja jak kupuje kosmtetyki to najpierw zawsze studiuje sklady i opisy. A opakowanie wyglada mi jakos znajomo ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. A to ciekawe....:)))



    UWAGA...!!!
    U mnie można sporo wygrać...:)

    Zapraszam do mnie na rozdanie...:)
    Będzie aż 4 zwycięzców...!!!
    http://otulona-zapachem.blogspot.com/2012/12/moje-pierwsze-rozdanie-i-nagrody.html?showComment=1355151105383#c9119174444175926115

    OdpowiedzUsuń
  11. też dodaje do obserwowanych, wpadaj częściej ; )

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja kiedyś kupowałam w "Chińczyku" lakiery - niektóre były tak samo trwałe jak te droższe lakiery. Polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. haaaaa, ja mam w domu podobny tylko, że wietnamski ;D w dzieciństwie często chorowałam i mnie nacierali tym, od tamtej pory, strasznie nie lubie tego zapachu ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Też mam ten "specyfik";) i podobnie jak Ty skusiłam sie na nią z czystej ciekawości;P
    P.S. Zapraszam do siebie na bloga:) Zdradz proszę z jakiego miasta jestes?:)
    Pozdrawiam gorąco! ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :) Na pewno też Cię odwiedzę i zostawię ślad.JEŚLI DODASZ DO OBSERWOWANYCH - DODAM RÓWNIEŻ :)